niedziela
Komentarze: 1
Cały tydzień opiekuję się córką. Marzę o weekendzie, aby spędzić dzień z mężem, aby trochę mnie odciążył przy córce..ale niemal każdy weekend wygląda tak samo..Zaczyna się od jednego piwa, kończy na 5 albo więcej..potem niedziela. Mąż śpi do południa. Ja znów sama z małą. POtem znow puste obietnice" od jutra max dwa piwka"....do następnego dnia...Wiem,wiem..na własne życzenie. Poznając go, widząc,że lubi piwa, powinna zapalić mi się czerwona lampka. Ale miłość..dość trudna, bo dzielily nas 400 km. Co miesiąc wyprawa pociągiem, aby kilka razem spędzić. A po 6-u latach ciąża, która pokazała, że S. jest odpowiedzialny, troskliwy i opiekuńczy. Jest ciągle...ale mam uraz do alkoholu. Zapisałam się do psycholog, może on coś pomoże. Może aczniemy terapię małżeńską..nie mam się komu wygadać, dlatego tu piszę. Każdego dnia będę z siebie "wyrzucać", co mi na sercu siedzi...
Dodaj komentarz